—
Spokojnie,
Sehi. Luhan pocałuje i wszystko będzie cacy.
—
Ja
pierdole, Luhan! Lodu! — krzyknął po raz kolejny, jęcząc z
bólu.
No
i właśnie Luhan przybiegł do pokoju z masą lodu i szmat. Pominę
fakt, że chłopak się wywalił, a kostki rozsypały się po połowie
salonu, ale to nieważne.
Ważniejsze
było to, że Sehun jak poparzony (hehe, czaicie żarcik) wstał z
krzesła i rzucił się na podłogę na cały ten lód, jęcząc i
dziękując Bogu za wodę i zamrażalnik.
No
kurwa, jakiś pojebany.
Starszy
wspomógł swojego cierpiącego z bólu chłopaka, klepiąc go po
pleckach i mówiąc, że będzie dobrze, i żeby sobie nie odmroził
przyrodzenia. I tak wiedziałem, że nawet jak sobie te jajka
odmrozi, to sam Luhan je dobrze ogrzeje, hehe. W między czasie
Yoorin dorwała się do myszki i odsunęła miskę z zupą.
—
Jest
już okej? Nie poparzyłeś się bardzo? — spytał Luhan,
aczkolwiek Sehun mu nie odpowiedział.
Albo
to ja jestem głuchy i nie usłyszałem odpowiedzi młodszego.
—
Czekaj,
mam pomysł. — Luhan wziął kilka kostek lodu i odwrócił swojego
chłopaka na plecy. A przynajmniej tak mi się wydaje.
W
sumie nie wiedziałem już gdzie patrzeć. U Yoorin patologia, na
streamie jeszcze większa. Musiałem dzielić ekran na dwie połowy,
by badać sytuację tu i tu. Trudna sytuacja.
Wracając.
Chińczyk napakował Sehunowi w spodnie kilkanaście kostek lodu,
przez co on krzyknął prawdopodobnie z bólu albo zimna. Nie jestem
pewien, może z tego i z tego?
—
Kurwa
mać! Luhan! Miałeś do spodni, a nie majtek! — Usłyszałem
krzyki i jakieś modlitwy.
No
ja nie wiem co tam się dzieje, ale jak widać, Yoorin ma tam z nimi
wesoło.
Bardzo
wesoło.
—
Boże,
spokojnie! Już wyjmuje. — Hehe, ciekawe jak wyjmiesz, Luhan.
Hehe.
—
Ja
jebie, nie umiecie sobie poradzić w życiu, weź go tam opróżnij z
tego lodu, idę po wodę — odezwała się dziewczyna.
Kurwa.
Stream
czy Hunhan?
Hunhan
czy stream?
Strehan?
Hunream?
Stream
z Hunhanem?
Hunhan
ze streamem?
Wstałem
z krzesła jak Sehun chwilę temu i odwróciłem się biegnąc w
stronę łóżka, i komody obok niego.
Leżał
tam laptop Kyungsoo, więc szybko go pochwyciłem i wróciłem do
rozmowy z moimi ziomeczkami. Odpaliłem komputer i położyłem obok
swojego, gdzie została sama rozmowa Skype.
Wpisałem
na laptopie hasło jakim było „DickJongina123”, a kiedy
pulpit się załadował wszedłem na Google Chrome. Tam wpisałem
stronkę stream'a i odszukałem tego live'a, gdzie był Chanyeol oraz
Baekhyun.
Jongin,
jesteś genialny, mrau.
Teraz
mogłem szaleć i oglądać na dwa ekrany.
Ogólnie,
nie wiem co się działo z jajkami Sehuna, ale chyba sytuacja została
opanowana, bo Yoorin wbiła właśnie z wielką, niebieską michą.
Po
chwili w salonie (gdzie była Yoorin z miską, zapłakany Sehun oraz
Luhan z dłońmi w portkach Koreańczyka) rozegrało się jakieś
„Ice Bucket Challenge" w biedniejszej wersji.
W
skrócie — Yoorin wylała całą wodę na Sehuna, podtapiając
pokój i samego chłopaka przy okazji.
Później
Sehun zaczął się rzucać jak okoń wywalony na brzeg.
NIEWAŻNE.
—
Cześć
wszystkim, z tej strony Baekhyun, za mną siedzi... leży ten kleszcz
Chanyeol. Witamy was w naszym pierwszym wspólnym live, mamy
nadzieję, że się nie zanudzicie, a ja nie zostanę zgwałcony
przez tego tam z tyłu.
—
Wiem,
że byś chciał zostać zgwałcony, Baek! — wydarł się Jongdae.
Wszyscy spojrzeliśmy na niego. — No co?
Nic.
Zupełnie nic.
—
Boże,
zamknijcie mordy, bo to mogą być kluczowe godziny ich znajomości!
Po tym Yeollie może zamoczyć w moim synku albo na odwrót, hehe —
powiedziałem bacznie obserwując to co się dzieje ekranie laptopa
Kyungsoo.
Baekhyun
leżał w szlafroku, a Chanyolo w koszulce. Ciekawe czy mieli
majteczki, hehe.
—
Jongin,
mogę cię o coś poprosić? — spytał Jondgae.
—
Proś
o co chcesz, kochany.
—
Jakby
Baekkie pisał do ciebie i zdał relacje z ich ruchania to dasz mi
screeny, bo czuje, że to byłby dobry materiał na smuta.
—
Nie
no Smutmasterze, masz to jak w banku. Wyciągnę od niego nawet, ile
Chanyolo miał włosów na kutasie. — Jeśli chodzi o smuty od
samego Chena, to ja jestem w stanie zrobić wszystko. No może nie
wszystko, ale bardzo dużo. — Kurwa, kto tam ciągle klika —
mruknąłem słysząc ciągle jebany odgłos męczenia tego samego
klawisza na klawiaturze od kilku minut.
—
Sorki
tato, ale robię zrzuty na kompa ze stream'a Chanbaeka. Później ci
przyśle.
—
Okoń,
motylku — odpowiedziałem wyciągając z biurka żelki.
Pewnie
spodziewaliście się prezerwatyw, dildosa albo jeszcze czegoś
innego, ale nie, nie, nie moi drodzy. Teraz nie mamy czasu na takie
rzeczy.
Przechodząc
do sedna.
Chanbaek
od mojego wejścia na ich live'a czyta na czacie propozycje co mogą
robić, a ja jako człowiek Einstein i mózg całej YouTubowej
rodzinki postanowiłem im pomóc pisząc „Pójdźcie na całość
i nagrajcie jakiegoś pornoska. Ewentualnie reakcja na hentai czy
coś". Mam nadzieję, że to zauważą, chociaż o co ja się
martwię.
Mój
nick SEXMASTER zawsze rzuca się w oczy.
ZAWSZE.
—
Kai-ssi,
zamknij się, bo dostaniesz bana — zagroził mój malutki Byunczek.
Pierdolony
czat dla subów, cholera.
Dobra
Jongin, żeby nie było przypału trzeba przekupić skurwysyna. To
znaczy syna. Boże, przepraszam.
Wziąłem
więc telefon z biurka i utworzyłem nową wiadomość wpisując
odpowiedni numer i treść po czym wysłałem.
Mam
nadzieję, że to pomoże. Zawsze pomagało tym razem też musi.
—
O!
Mamy kolejnego donate'a. — Z uśmiechem mój mały skarbek,
przysunął się bliżej ekranu i zaczął czytać. — „Baekkie
nie gniewaj się i nie dawaj mi bana. Tatuś już jest cicho, besos".
Dobra tatkę, ale jeśli kupisz mi jakiegoś dużego lizaka.
Lizaka
mówisz synu, hehe.
Od
razu dorwałem się do klawiatury i napisałem na czacie „Okoń!!!”.
—
Okej,
więc wielu osobom odpowiada pomysł z karaoke, także zrobimy je,
ale jak wypierdolą nas z hotelu, to już nie będzie tak wesoło —
odezwał się w końcu Park.
Liczyłem
na coś bardziej ostrzejszego, ale no cóż... Przynajmniej posłucham
jak śpiewa mój przyszły zięć.
Będzie
zajebibi.
—
Kurwa
mać! — Usłyszałem głos mojego motylka. Pewnie znowu ten
pierdolony, czarny kutas ją wkurwił. Mówię wam, Taeyong lepszy.
—
Boże,
o co chodzi? — zaśmiała się Yoorin, która najwyraźniej już
ogarnęła mniej więcej sytuację.
Znaczy
Lu Han pewnie podniósł Sehuna i go zaniósł do pokoju, i zrobił
całą resztę, bo w tle widać jak zapierdala z mopem.
No
słuchaj Lu, przykro mi, ale ty pozwoliłeś mojemu kwiatuszkowi
zapuścić korzenie u siebie w chacie.
Tak
się dzieje, gdy Yoorin nie wychodzi z domu i napierdala te swoje
insanty, i fanfiki. Ona jest jakaś uzależniona. No, ale rozumiem
ją. Ona jest uzależniona od pisania, a ja od sexmasterowania, także
spoko, luz. Tatkę rozumie i popiera. Póki Hunhany jej nie
molestują, jestem za wszystkim co tam się dzieję. Ufam moim
dzieciom.
—
Jeonggukowi
zachciało się jebanego jajka, nie wierze. Wyjebie mu zaraz,
przysięgam.
—
Jeden
zero dla Taeyong team, kochanie. — Wzruszył ramionami Yixing,
któremu zresztą dałem z tydzień temu pomysł na fanfiction, w
którym moja Sohyun jest z Jeonggukiem, ale zrywają, bo ten ją
zdradził. Później sama Sohyun z resztą swojej ekipy rozpierdala
mu dom. Ogółem dużo śmiechu i świetna zabawa, nie ma co.
—
Ale
miałem olśnienie — powiedział nagle Zitao.
—
No
jakie? Dawaj, ziomek.
—
Co
gdyby tak Jisoo z mojego fanfiction ugotowała swoje dzieci w garze
jak ryż?
—
Co
kurwa? — Pierwszy odezwał się Lu Han, któremu przez wypowiedź
Tao mop wypadł z rąk.
Kurwa
Xiao Lu, ty zjebusie. Sprzątaj to.
—
O
chuj — powiedziała Yoorin, po chwili zaczynając dusić się
makaronem.
Kurwa,
znów.
—
Ratuj
mojego kwiatuszka, Predatorze! — Przestraszony krzyknąłem do
Hana, który jak na zawołanie zerwał się do biegu, ale niestety
wyjebał się po drodze o wiadro. Moja ukochana córeczka zaczęła
się jednocześnie dusić i śmiać, po czym wyjebała się z
krzesłem w tył.
Aż
mnie dupa zabolała.
Tak
to jest gdy ma się te same geny z córką. Odczuwacie ten sam ból i
te same emocje. Normalnie czuje jak mi makaron wychodzi uszami i
oczami.
—
Sorki
— wymamrotał Huang uciekając ze Skype'a.
Ty
mały chuju.
—
Yoorin,
kochanie! Wszystko okej? — spytałem przybliżając twarz do
ekranu.
Halo,
halo. Raz, dwa, trzy. Szeregowa Yoorin proszona o odbiór.
—
Spokojnie,
żyje! — odkrzyknęła, a ja odetchnąłem z ulgą.
Najświętszy
Okoniu.
Chuj,
przez to wszystko zapomniałem o swoim OTP. Ja jebix, ale przyps.
Jongin,
jak mogłeś?
Kliknąłem
na znaczek głośniczka i nagle na całe mieszkanie pierdolnęły
pierwsze nuty mojej ukochanej piosenki, którą było „Akcent —
Kylie”.
Czas
na małe riki tiki.
—
Kylie,
give me! — zacząłem śpiewać z chłopakami podnosząc się z
krzesełka i wymachując rękoma jak na koncercie. Jak się bawić to
się bawić, moi drodzy uczniowie. Nie dziwcie się, że jestem taki
szczupły i nie brak mi absa, skoro codziennie uprawiam seks i
jeszcze tak imprezuję! — Baby, you're the one that melt my heart I
swear I'm not lying! — zaśpiewałem, podchodząc tanecznym krokiem
do mojego i Soo łóżeczka, na którym wylegiwała się Susan. —
Maybe tonight I'm gonna try my luck I can that you want me. —
Złapałem gumową lalę za dłoń i przyciągnąłem do siebie. —
I'm dreaming about you every night, every night. Kylie give me just a
chance, let's go out and dance. We can get into the groove I can
watch you move. Later you can sing to me, like a shining star. But I
rather do you on the backseat of my car! — powtórzyłem jeszcze
raz refren i rzuciłem Susan z powrotem na łóżko i podszedłem do
biurka opierając się o oparcie krzesła.
Moi
kochani! Jest progres, bo moje dziecko — Baekhyun świetnie się
bawiło ze swoim przyszłym niedoszłym — Chanyeolem. Baekkie
zdążył nawet zdjąć szlafrok, pod którym niestety (dla
Chanyeola) była słodka piżama, którą sam kupiłem jasnowłosemu
na urodziny!
Naprawdę,
nie była to jakaś pojebana piżama. Składała się ona z białej
koszulki w słodziutkie jednorożce posiadające różowy róg oraz
krótkich, pudrowych spodenek. Może trochę dziewczęce, ale no co
zrobię? To nie moja wina, że pojebałem paczki i to Yoorin dostała
piżamkę w małe samochodziki i traktory, która przeznaczona była
dla Baekhyuna. ALE oboje są szczęśliwi, więc jest dobrze. Uśmiech
dziecka, to najlepszy prezent dla dumnego rodzica.
Zresztą,
nie chciałem kupować mu majtek z dziobem tukana, bo po pierwsze —
to dla niego za wcześnie, a po drugie — w sumie cieszę się, że
paczki się podmieniły.
Ta
piżamka idealnie pasowała dla mojego Byuna, któremu swoją drogą
bardzo spodobał się prezent. Nawet nie zauważył, że Yoorin ma
auta, a on różowe jednorożce.
Co
złego to nie ja, pamiętajcie.
Dobra
Kim, przestań opowiadać historie z życia i patrz co się wyprawia
na ekranach.
—
Boże
święty Jongin, co to było. — Załzawiony Jondgae, zaczął
rzucać się po krześle jak jakiś chory umysłowo.
Ja
nie wiem.
—
Świetna
zabawa, kochany. Świetna zabawa. — Westchnąłem, wracając na
ekran, na którym moje bubusie wygłupiały się w najlepsze.
Słysząc
zbliżający się koniec nachyliłem się jeszcze bardziej, by
dosięgnąć do klawiatury, na której szybko wystukałem wiadomość
na czat. Chwilę później moja propozycja z zaśpiewaniem „Akcent
— French Kiss” została pozytywnie przyjęta i prawie
każdy zaczął ją proponować naszej parce. Posłuszne baranki.
Według mnie piosenka pasowała do Chanbaeka. No może prócz tego „I
turn 18 and she is 30" , ale moim zdaniem bardzo pasuje
określenie „little bitch"do Baekhyuna.
No
przepraszam, ale taka prawda.
Koniec
końców Chanbaeki mają za sobą już kilka hitów takich jak Queen
„I want to break free", Cyndi Lauper „Girls just
want to have fun" i Modern Talking „Cheri Cheri
Lady" oraz „Brother Louie". Aktualnie kończą
trzeci utwór „You're my Heart, You're my Soul", a ja,
jak i reszta niesamowicie się bawimy. Lepiej niż na koncercie Big
Bang.
—
Jestem!
— Podskoczyłem delikatnie na krześle słysząc krzyk Sohyun.
—
Długo
ci to zajęło — zaśmiałem się, widząc lekko wkurwioną Sohyun,
która po zobaczeniu czegoś na ekranie (pewnie wspaniale bawiącego
się OTP) rozpromieniła się.
—
Wjebałam
mu do jajecznicy skorupkę i niech wpierdala — powiedziała
zirytowana, zmieniając słuchawki na te douszne.
Moja
krew.
—
Zapiszę
to. — Do rozmowy dołączył się Zhang, który wcześniej wyszedł
do kuchni po herbatkę.
—
Co?
— spytała zdezorientowana Sohyun.
A
no tak, to do ficzka, kurwa Xing, pedale. To znaczy nie pedale,
lecisz na mojego kwiatka.
—
Nic,
motylku.
—
Okej?
— Niepewnie spojrzała to na mnie to na Chińczyka. — Dobra,
nieważne. Idę chyba pisać dwudziesty siódmy rozdział Chanbaeka,
bo aż wenę mam — powiedziała biorąc karton mleka i przechylając
go, po czym upiła kilka małych łyków.
—
Pijesz
już mleko od krów, bo te od Jeongguka już ci nie smakuje? Chujowe
jest, prawda?
Chujowe.
Rozumiecie, co nie? Kąty zrywać, haha.
—
Ja
pierdole. — Blondynka parsknęła śmiechem, a ja poruszyłem
brwiami.
—
Sehun!
Yoorin
tak mocno wydarła pizdę, że chyba wszyscy moi sąsiedzi, którzy w
większości byli po siedemdziesiątce i byli przygłusi dostali
zawału. Nawet Sohyun zjebała swoje mleko z biurka na siebie. Pół
biedy, że nie wyjebała się na krześle, bo szkoda krzesła. Znaczy
Sohyun też szkoda, ale krzesło było za ponad tysiaka.
Kumacie?
—
Pierdolcie
się. Wracam do mojego Tom'a i Jerry'ego (którym oczywiście był
mój syn i przyszły zięć), bo jak was widzę to mam ochotę
zapierdolić z kościoła ten wyjebany na kilka metrów krzyż i
zacząć was gonić — mruknąłem, po czym przyciszyłem laptop, na
którym prowadziłem rozmowę z przyjaciółmi i pogłośniłem
własność mojego kotka.
—
Kto
bierze szpulę? — spytał Baekhyuun. Ohoho, widzę, że już są po
„French Kiss”.
—
No
ty jesteś laską w tym związku, a ja facetem, ziom — odpowiedział
Chanyeol.
Czekaj,
czekaj. Jakim kurwa związku? Co mnie ominęło?
—
Weź
spierdalaj, frajerze. Ja biorę Danny'ego, a tobie pozwalam wziąć
Sandy. Aha i jeszcze jedno. Jestem bardziej męski od ciebie —
fuknął z obrażoną miną, splatając ręce na wysokości klatki
piersiowej.
Tryb
„little bitch" aktywowany.
—
Ty
masz piżamę w jednorożce i wyglądasz jak laska, więc proszę
przestań się kłócić i oddaj mi Danny'ego.
Masz
coś do tej piżamy, kurwo? Sprzedać ci gonga w mordę?
—
Spierdalaj
ode mnie, szpulo.
—
Czemu
„szpulo"? — zaśmiał się czarnowłosy.
Zgaś
go, Baekkie. Dawaj różowa pantero, pokaż pazurki, ujawnij swoją
ciemną stronę. Nie chodzi mi oczywiście o jego, hehe, odbyt.
—
Bo
kurwa nie „olupsz” — odpowiedział.
Boom
bitch! Szach mat, skurwysynie.
Oficjalnie
jestem ojebany ze swojego synka. Co wy wiecie o dobrym wychowywaniu
dzieci? Jestem najlepszym ojczulkiem. Czekam na jakiś order
odkurzacza, za wciągnięcie syna w świat seksu, YouTube i
zwyrodnialstwa.
—
Dobra,
to nie śpiewajmy tego gówna i chodźmy na Michaela Jacksona —
zaproponował Park.
Będzie
wpierdol, Park. Będzie solidny wpierdol.
—
„Gówna”?
Czy ty nazywasz piosenkę z mojego drugiego, ulubionego filmu
„gównem”? Nagrywałeś kiedyś „Zabij się Challenge"?
Chłopaczki
kłóciły się tak jeszcze przez następne pięć albo dziesięć
minut, a czat, jak to czat wypisywał jacy to oni są słodcy,
chociaż leciały teksty takie jak „Ty mała kurwo”, „Ssij
mojego giganta, dupodajko”, „Wyciągali cię chyba z
martwej pizdy, bo twój mózg nie daje oznak życia”.
Najlepsze
było to, że mimo późnej godziny w Korei na stream'a przybywało
coraz więcej ludzi stamtąd i nie tylko. Na live u Baeka zgromadziło
się już prawie dwadzieścia siedem tysięcy ludzi. Pojebane, ale no
co zrobić? Po tylu miesiącach w końcu doczekali się kolaboracji
dekady.
—
To
ja chcę w takim razie Britney Spears. — Blondyn wzruszył
ramionami, nadal będąc obrażonym, co można wywnioskować po jego
słodkiej mince.
Zawsze
wyglądał jak taki mały szczeniaczek walczący ze Złotą Strzałą,
która zakłóciła jego spokój. Nie pytajcie skąd wiem, ale
możecie być spokojni, ponieważ ten pies nadal żyje i oddycha w
domu rodziców Baekhyuna. Nie no, ale teraz tak w sto procent powagi,
to nic takiego nie miało miejsca. Uwierzcie. Kocham zwierzęta, a w
szczególności pieski, więc no…
Wróćmy
do kochanego live'a, okej?
—
Nie
możemy zaśpiewać Michaela Jacksona? — wymamrotał Chanyeol.
Zamknij
mordę, Park, bo chcę zobaczyć te dzikie ruchy Byunka, który za
każdym razem, kiedy to leci piosenka wokalistki, wywija jak
dżdżownica Sehuna w Hanie.
—
Okej
— odpowiedział dwudziestolatek.
Czekaj,
co?
Nawet
pogłośniłem swojego laptopa, aby usłyszeć reakcje moich ziomków.
—
Co.
— Jako pierwszy odezwał się Jondgae.
—
Co
— zdziwił się Lu Han z mopem. Widzę, że Yoorin nawet nie
pofatygowała się, by pomóc biedaczynie, ale no kurwa, ma ziomal
problem.
Mówiłem
im, że kwiatuszek to człowiek rozpierdol, ale nie! "Jongin
jesteś popierdolony”. A widzicie? Nieraz warto posłuchać
tatusia.
—
Baek
staje się coraz bardziej uległy, hehe — stwierdziła Sohyun, na
co odpowiedziałem tym zboczonym „hehe", no bo... hehe?
—
Mam
nadzieję, że Baekkie zapisze tego stream'a i będę mógł go
odtworzyć później, gdybym miał pomysł na shota z nimi —
powiedział Yixing.
—
Załatwię
ci to, Laysik, jeśli tylko pozwolisz mi go przeczytać
przedpremierowo. — Poruszyłem brwiami, a ten zrobił to samo,
dając mi do zrozumienia, że mam to jak w banku spermy.
—
Idę,
kurwa, spać. — Usłyszałem głos Xiu.
Przebudzenie
smoka, kurwa.
—
To
spierdalaj — sarknęła Ahn na co Minseok pokazał jej środkowy
palec. — Krótki palec. Nie zadowoliłby nawet Baeka, kurwo —
dodała wystawiając język.
—
Dziwię
się, że Jungkook jeszcze z tobą jest, bo widząc twój język,
twoje lody muszą być gorsze od tych z zamrażarki Felixa.
—
A
ja się nie zdziwię jeśli wyjdzie, że masz pizdę zamiast chuja.
—
A
ja się nie zdziwię jeśli wyjdzie, że ty masz chuja zamiast pizdy.
Minseok
i Sohyun zaczęli znów się przegadywać lecz tym razem to nie byli
na siebie wkurwieni. Bardziej było to spowodowane lekkimi nudami, bo
w międzyczasie zdążyli umówić się na kolejny mecz i odcinek
krzaków.
—
Musimy
znaleźć w końcu katanę, bo ta siekiera już mnie wkurwia —
powiedziała Ahn na co się zaśmiałem
—
Po
co ci katana?
—
Żeby
upierdolić ci łeb, tatkę. — Uśmiechnęła się szeroko, a ja
odruchowo zakryłem swoje skarby dłońmi.
Co
to to nie, córko. Ktoś musi zadowalać Do, co nie?
Po
szybciej akcji, czyli wpierdoleniu się do kuchni z laptopami
postanowiłem zrobić sobie jajecznicę. Nie miałem zamiaru
wpierdalać tych żelków w nieskończoność, bo po pierwsze
rozbolałby mnie brzuch, a musiałem czujnie obserwować, co dzieje
się u moich przyjaciół i co ważniejsze wyłapywać najmniejsze
gesty Chanbaeków. Nawet nie wiecie jak wydarłem pizdę, to znaczy
chuja, mordę, życie, kiedy Park otarł „przez przypadek” swoją
dłoń o dłoń Baekkiego.
Nieważne.
Chyba
ostatnio nadużywam tego słowa, tak czy nie?
Wracając
po raz setny do tego co aktualnie się dzieje.
Mimo
późnej godziny u chłopaków i tego co przeżyli przez ostatnie
dwadzieścia cztery godziny oni tryskali energią. Nawet ja po trzech
orgazmach padam na łeb, a tu taka niespodzianka ze strony Chanyeola
i Baekhyuna.
Wytrzymałe
z nich króliczki. Pewnie w łóżku jest to samo, hehe.
Moje
ukochane Kapciuszki (nie liczę Tao, bo on spierdolił) bawiły się
już w najlepsze na Wattpadzie i Bloggerze, a ja czułem się
wspaniale, no bo hej? Yoorin w końcu zabrała się za pisanie, na
które nie miała weny od kilku dni, Yixing rozchmurzył się w
głowie mając już idealny plan na śmieszne sytuacje Chanbaeków, a
Jondgae w punktach miał już rozplanowane randki i smuty (tak,
dobrze przeczytaliście. Smuty. Liczba mnoga) i zostało mu
tylko napisanie tego. Te kilka rozdziałowe fanfiction pobije shit
Anny Todd o Harrym Stylesie mające chyba trzysta części.
Xiumin
i Sohyun uspokoili swoje pojebane umysły i ze spokojem umówili się
na nagranie „The Walking Dead 3”, która z tego co dobrze
usłyszałem miała mieć swoja premierę w październiku. Albo
listopadzie, nie wiem.
Ja
natomiast nie przejmując się niczym ze spokojem otworzyłem lodówkę
i wyciągnąłem z niej jajka (hehe) i wziąłem czystą szklankę z
półki, po czym zacząłem wbijać je do naczynia. Wolę robić tak
niżeli wpierdalać je od razu na patelnię, bo ostatnio Yoorin,
Sehun i Luhan postanowili zrobić mi pranka i włożyli mi jakiegoś
homunkulujebusa.
Właśnie,
Jongin debilu, patelnia.
Uderzyłem
się z otwartej dłoni i wyrzuciłem skorupki następnie wyciągając
z szafki patelnię i kładąc ją na gaz. Od razu zapodałem olej i
jajka.
Może
powinienem założyć kanał „Sexmaster gotuje”? Co wy
na to?
—
Kurwa,
ktoś puka. — Usłyszałem przerażony głos Byuna, przez co
podbiegłem do drugiego końca blatu, gdzie było urządzenie.
—
Jak
bardzo mamy przejebane? — spytał Chanyeol, a czat podzielił się
na dwie grupy; pakujcie manatki i spierdalajcie oknem oraz wygońcie
ich mówiąc, że się ruchacie.
Oczywiście,
domyślcie się, którą grupę wybrałem, hehe.
—
Tak
bardzo, że jeśli zaraz czegoś nie zrobimy to śpimy na ulicy —
odpowiedział Baekkie. No to może zacznijcie działać? —
Chanyeollie-ahh... — wyjęczał Baekhyun, przez co zakrztusiłem
się wodą, której nawet nie miałem w ustach i życiem, które
zaraz chyba dobiegnie końca przez tego stream'a.
Baek
uderzył Parka w ramię pokazując mu coś i po chwili szepcząc
swojemu niedoszłemu niesłyszalne dla mnie słowa.
—
Baekkie!
Oh... Jesteś taki... Ciasny. — Tym razem głos zabrał Park.
Kurwa
mać, osmarkałem się. Czy oni właśnie próbują zbyć typka na
seks? A wiecie co jest najlepsze? Że ich jęki są lepsze niż w
najlepiej ocenianej orgii gejów na PornHub czy RedTube.
A
gdyby ktoś się przyczepił, to sam zrobiłem taką ankietę na tych
stronach. Głosowało tam tysiące ludzi, no ale, kurwa. Chanbaek
teraz przebił wszystko.
Moje
płuco dosłownie wyjebało na księżyc kiedy do jęków dołączyli
podskakiwanie na łóżku.
TO
DLA MNIE ZA WIELE. Z A W I E L E.
Ich
plan niestety zawiódł, bo ziomek nadal dopierdalał się do ich
drzwi.
—
Dobra,
nie. Musimy mu otworzyć — stwierdził Baek.
Geniusz.
—
Chcesz
mu tak o otworzyć, po tak ostrym ruchaniu? — spytał Chan.
O
nie.
—
Boże,
Park. I kto tu widzi wszędzie problemy? — wymamrotał jasnowłosy,
po czym chwycił za końce koszulki Parka i chciał ją KURWA zdjąć,
ale Chanyolo powstrzymał go.
—
Co
ty robisz? — zaśmiał się nerwowo patrząc to na laptop, to na
Baeka.
—
Jeśli
zaraz nie otworzycie pójdę zgłosić skargę!
Do
moich uszu dotarł krzyk mężczyzny. Prędzej ty obudzisz wszystkich
w tym hotelu niż moje OTP, kurwiu.
—
Słyszałeś?
Tak, więc pozwól mi do cholery działać, Park — wyszeptał mój
mądry synek, po czym odsłonił klatę naszego prankera. — Kurwa.
— Byun zapowietrzył się na widok absa Yeola, ale nie na długo,
bo po chwili dorwał się do jego włosów i zaczął czochrać,
zostawiając je w istnym nieładzie.
To
samo zrobił ze sobą, tylko że z tą różnicą, iż on owinął
się białym kocem nie zdejmując z siebie nawet koszulki.
A
szkoda.
Czekam
na jakąś biografię Chanyeola zatytułowaną „Ciężkie życie
Park Chanyeola” albo poradnik „Jak upolować Byun
Baekhyuna” napisaną przez jego fanów i zadedykowaną samemu
dwudziestojednolatkowi.
Ja
mogę pomóc w pisaniu jak coś!
Wróćmy
może do tego co się działo na ekranie, gdzie były moje ukochane
okoniki.
Baekhyun
zdążył zrobić istny rozpierdol na łóżku, a Yolo rozrzucić
randomowe ubrania po pokoju i przenieść laptop na jakąś półeczkę,
która dawała świetny widok na drzwi.
Brawo
Yeol, chcesz jakąś nagrodę za użycie mózgu?
Stop
hejtowaniu Park Chanyeola.
—
Chwilka!
— krzyknął Baekkie, po czym jeszcze raz poczochrał swoje włosy
i podszedł do drzwi, a następnie otworzył je.
—
Co
wy sobie gówniarze wyobrażacie?! Ludzie tu próbują zasnąć, a wy
najpierw drzecie się wniebogłosy i puszczacie muzykę, a później
się pieprzycie! — krzyknął mężczyzna gestykulując.
Typowy
Janusz pojeb, no co tu więcej dodać.
—
Proszę
niech... — zaczął Baekkie, ale ten fiut stojący jak za pomocą
druta przerwał mu.
—
Pierdolone
geje! Wypierdalać mi stąd!
—
Coś
się dzieje, kochanie? — spytał Park obejmując młodszego
ramieniem, a ja z feelsów jebnąłem się w stolik.
Kurwa
mać! Słyszeliście to?! Park Chanyolo, największy przegryw i
zero YouTube nazwał Baekhyuna „kochanie”.
Ahbwjhgaavesb.
—
Pan
tu przyszedł i robi niepotrzebnie krzyczy, kiedy chcę załatwić
sprawę spokojnie i ugodowo — odparł Baekhyun delikatnie się
krzywiąc.
Mężczyzna
prychnął i znowu zaczął krzyczeć, ale Yeol szybko go uciszył.
—
My
jesteśmy już cicho, a pan niech wraca do siebie albo to ja udam się
do recepcji i naskarżę na pana, że przeszkadza pan nam w czasie
ciszy nocnej i ubliża mojemu chłopakowi — powiedział surowo
czarnowłosy. — Już? — spytał, a facet nawet nie drgnął. —
Żegnam.
Mój
zięć zamknął drzwi i odkleił się od brązowookiego, ale nie
odeszli póki zapewne nie usłyszeli jak odchodzi.
Chryste,
ale akcja.
Chłopcy
przybili piątkę i wrócili do laptopa.
—
Akcja
„Spierdalaj ziomek” się powiodła, a my w tym momencie musimy
się z wami pożegnać — zaczął Byun, a czat wypełniły smutne
emoji.
NO
NIE.
—
Dziękujemy
za uczestniczenie w streamie i zapraszamy na kolejne z naszym
udziałem, o których będziemy zawiadamiać na naszych social
mediach, ale też zachęcamy do pobrania wtyczki „YouTube Family",
dzięki której na pewno nie ominiecie żadnego live'a lub filmiku —
dodał Yeol, po czym z Baekiem zaczął machać do oglądających
strema osób.
Już
po chwili na moim ekranie zawitał napis „OFFLINE”.
Odłożyłem
własność kotka i momentalnie zaburczało mi w brzuchu.
Naprawdę
żałuje, że Chanbaeki skończyły live'a. Było zajebibi. Mam
nadzieję na szybką powtóreczkę.
Ale
bym coś oje... O kurwa. Moja jajecznica!
⋯☆★☆⋯
Było
po dwudziestej drugiej, a ja leżałem z kotkiem w łóżku.
On
smacznie spał, a ja natomiast przeglądałem internety, w których
gdzie się nie spojrzało były screeny, gify i urywki z dzisiejszego
live'a chłopaków.
Oczywiście
wszystko zapisywałem, jakże by inaczej. Takie momenty trzeba
zapisywać i zapamiętać na długi czas.
To
ważne.
Pewnie
zastanawia was co z kuchnią i jajecznicą, hę?
No
więc po wejściu do kuchni, przez chmarę dymu wyłączyłem ten
nieszczęsny gaz i otworzyłem jebane okna, bo chuja było widać. W
międzyczasie, kiedy przewietrzałem mieszkanie wróciłem do
sypialni, w której nadal był laptop z włączonym Skype.
Pofeeslowałem z resztą i opowiedziałem co się odjebało,
nieważne.
Patelnie
od razu wyjebałem, bo nawet rączka jej spierdoliła. Chiński
szajs. Pewnie Yixing sklejał. Albo Tao.
Oczywiście
opowiedziałem też cały dzisiejszy dzień kotkowi, z każdym, małym
szczególikiem, kiedy tylko pojechałem po niego do firmy. Na
szczęście nie miał mi za złe tego, że zajarałem nam pół domu.
I
nie. Nie zrobiłem mu loda na przeprosiny i nie skończyłem mu na
kutasa z bungee.
Po
prostu miłość, okoń.
Wracając.
Odłożyłem telefon na półkę i odwróciłem się do Kyunga,
wtulając się w jego tors.
Zawsze
gorący, hehe.
—
Dobranoc,
kotek. Kocham cię — powiedziałem składając pocałunek na jego
lekko rozchylonych wargach i mocniej się wtuliłem.
Kocham
życie.
⋯☆★☆⋯
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz